Czy to ostatnia szansa na sprzedaż starego mieszkania?
Unia Europejska przygotowuje grunt do wprowadzenia kategorii energetycznych dla budynków mieszkalnych, podobnych do tych, które już obowiązują dla sprzętów domowych. Według planów, od 2024 roku każda nieruchomość będzie otrzymywać klasę energetyczną, na podstawie zużycia energii na metr kwadratowy rocznie, wyrażonego w kilowatogodzinach. Skala będzie sięgać od A+ do G, gdzie A+ przypisywane będzie domom generującym więcej energii, niż zużywają, a G – budynkom o największym zużyciu energii.
Co więcej – unijni urzędnicy zakładają, że do 2030 budynki mieszkalne będą musiały być zeroemisyjne. Z pozoru wprowadzenie takich wymogów i klasyfikacji może wydawać się przydatne. Dzięki temu potencjalni nabywcy będą mogli z góry oszacować przyszłe zużycie energii. Jednak krytycy podnoszą problem związanym z planowanym wprowadzeniem zakazów sprzedaży i wynajmu budynków o najgorszych klasach energetycznych (F i G). Utrudnia to pozbycie się nieruchomości, zwłaszcza osobom, które nie są w stanie pokryć kosztów jej modernizacji. Co gorsza, mogą być zmuszeni do utrzymania nieruchomości, na które nie mają środków. Tym samym, wprowadzanie restrykcyjnych ograniczeń może wygenerować trudne sytuacje socjoekonomiczne, a ich skutki wymagają starannej analizy i dyskusji.
W Polsce liczbę domów i mieszkań, które nadal wymagają podstawowych prac termomodernizacyjnych, szacuje się na około milion, wśród nich wiele znajduje się w blokach z tzw. wielkiej płyty. Bez termomodernizacji sprzedaż lub wynajem takich nieruchomości mogą okazać się niemożliwe.
Na ratunek – Bezpieczny Kredyt?
Nietrudno się domyślić, że nowe regulacje mocno skomplikuję sytuację osób posiadających stare mieszkania i planujących je sprzedać. Te o najgorszej klasie energetycznej w pewnym momencie w ogóle staną się niesprzedawalne. Poprawa standardu będzie wymagała nakładów finansowych, na które część właścicieli nie będzie stać. Inni, nawet jeśli zdecydują się na termomodernizację, zorientują się, iż nakład jest wyższy niż zysk, bo nawet zmodernizowane stare mieszkanie nie osiągnie tak wysokiej ceny jak lokale w nowym budownictwie.
Z tego względu właściciele tych nieruchomości mogą być skłonni do ich zbycia jak najszybciej, zanim ekologiczne przepisy zaczną ich mocniej ograniczać. Tu na ratunek może przyjść im rządowy program Bezpieczny Kredyt 2%. Już widać, że program ten wywoła znaczny wzrost popytu, podczas gdy dostępna podaż atrakcyjnych mieszkań – zarówno z rynku pierwotnego, jak i wtórnego – wydaje się być niewielka.
Program Bezpieczny Kredyt 2% umożliwia młodym osobom nabycie pierwszego mieszkania z pomocą kredytu hipotecznego dotowanego przez państwo. Rząd zapewnił, że nie ma limitu puli dofinansowania z budżetu państwa, więc teoretycznie beneficjentów może być dużo przez kolejne kilka lat. Deklaracja rządu gwarantuje stałe oprocentowanie kredytu hipotecznego na poziomie 2% na okres dziesięciu lat dla każdego, kto spełnia kryteria banku udzielającego kredytu.
Co więcej, rząd skłonił organy nadzoru finansowego do znacznej liberalizacji dostępu do kredytu hipotecznego na pierwsze mieszkanie dla młodych. Zasady rekomendacji S zostały złagodzone, a Bezpieczny Kredyt 2%, w wariancie łączonym z programem kredytu bez wkładu własnego (rodzinny kredyt hipoteczny), jeszcze bardziej poszerza grono beneficjentów. Szacunkowo zdolność kredytowa osób ubiegających się o kredyt hipoteczny na pierwsze mieszkanie wzrośnie o 30-60%.
Duży potencjał Bezpiecznego Kredytu 2% potwierdzają statystyki otwarcia. Program ruszył wraz z początkiem lipca i wszystkie banki, które już udostępniły w ofercie taki rodzaj kredytu, odnotowały rekordowe zainteresowanie. Rząd szacował, że gdy BK2% ruszy, do banków trafi około 10 tysięcy wnioskodawców. Z danych udostępnionych przez banki wynika, że było to nawet 12 tysięcy osób, które składały wnioski, pobierały dokumenty lub prosiły o udzielenie informacji o dokładnych warunkach.