Budujemy dużo, ale głównie mieszkania dla inwestorów

Budujemy dużo, ale głównie mieszkania dla inwestorów

Przez ostatnie 10 lat ceny mieszkań gwałtownie wzrosły nie tylko w Polsce, ale i na całym świecie. Miasta, które kiedyś były dostępne cenowo, dziś dotyka problem coraz niższej dostępności nieruchomości mieszkalnych. Rynek globalny zdaje się wspierać zakup lokali inwestycyjnych, a problem drożyzny tylko się pogłębia. Stosowane rozwiązania takie jak wzmocnienie popytu, czy ustalenie górnych limitów stawek za metr, nie zmieniają znacząco tej sytuacji. Przez to własne mieszkanie przestaje być prawem obywatela, a staje się przywilejem.

Mieszkania drożeją nie tylko w Polsce

Według danych Organizacji Współpracy Gospodarczej i Rozwoju, w okresie od 2015 do 2024 mieszkania podrożały w USA o ponad 50%. W całej UE wzrost ten zatrzymał się na 26%. Korekty w górę są wyraźniejsze w dużych miastach, gdzie zdarzało się, że w omawianym okresie stawki za metr kwadratowy się podwoiły. Obecnie około 9% populacji w krajach rozwiniętych przeznacza ponad 40% dochodu na utrzymanie lokum. Do sytuacji tej doprowadziła między innymi liberalizacja prawa mieszkaniowego. Lokale socjalne przestały być dla rządów wielu krajów priorytetem. Niedługo potem duże ośrodki miejskie zaczęły borykać się z problemem niedoboru mieszkań przy wciąż rosnącym popycie.

Na sytuację mieszkaniową między innymi w Polsce duży wpływ miał kryzys z 2008 roku. Spowodował on spowolnienie rozpoczętych już inwestycji i gwałtowny wzrost cen lokali w miastach. W tym okresie rozwój gospodarczy skoncentrował się przede wszystkim w dużych ośrodkach miejskich, zaostrzając walkę o mieszkania. Wszystko to sprawiło, że własne lokum przestało być prawem, a nieruchomości zaczęto postrzegać głównie jako atrakcyjny towar inwestycyjny.

Rozwiązania naprawcze nie zawsze skuteczne

Państwa członkowskie Unii Europejskiej podjęły zobowiązanie do zapewnienia prawa do odpowiednich warunków mieszkaniowych dla każdego w ramach Celów Zrównoważonego Rozwoju 2030 oraz Nowej Agendy Miejskiej. Wiele krajów stworzyło programy mające na celu zwiększenie podaży mieszkań socjalnych w przyszłości. Z dzisiejszej perspektywy trudno jednak ocenić ich skuteczność, a z problemem braku szans na własne lokum boryka się coraz więcej Europejczyków. W tym kontekście poradzenie sobie z kryzysem mieszkaniowym może być jednym z największych wyzwań społecznych Europy XXI wieku.

Problem ten dotyczy również Polski, gdzie według szacunków ekspertów może brakować nawet 2 milionów mieszkań. Z deficytem tym trudno walczyć, gdy koszty budowy nieruchomości mieszkalnych ciągle rosną. Składa się na to nie tylko niedobór odpowiednich gruntów, ale i biurokracja, która wymaga zatrudniania rzeszy urzędników. Od lat budownictwo komunalne nie jest dla rządzących priorytetem. Zasób lokali socjalnych pozostający w rękach samorządów jest często w złym stanie technicznym, a pieniędzy na remonty brakuje. Coraz popularniejsze zakupy inwestycyjne skłaniają też deweloperów do budowania mieszkań, które świetnie nadają się pod najem, a ich lwia część trafia w ręce prywatnych rentierów.

Dodaj komentarz

Twoj adres e-mail nie bedzie opublikowany. Wymagane pola są zaznaczone